zaległości.
Już wcześniej wspomniałam Wam o kremie, który ukręciłam jako pomoc w walce z suchymi skórkami po retinoidowej kuracji. Mazidło miało być silnie nawilżające, odżywcze i regenerujące. Jak wyszło?
Jest to krem na bazie kremowej, więc jest prosty w wykonaniu. Posłużyłam się przepisem z ZSK, jednak nieco go zmodyfikowałam
Receptura
10 ml bazy kremowej
10 ml olei-5 ml olejku Baikal Herbals+ 5 ml oleju z róży piżmowej
30 ml fazy wodnej - 5 ml kwasu hialuronowego 3,2%, 1 ml witamin all in one, 2 ml wyciągu z aloesu , 2.5 ml wit B3 (płaska łyżeczka 2.5 ml), 2.5 ml pantenolu, szczypta alantoiny, 15 ml hydrolatu oczarowego +konserwant
10 ml olei-5 ml olejku Baikal Herbals+ 5 ml oleju z róży piżmowej
30 ml fazy wodnej - 5 ml kwasu hialuronowego 3,2%, 1 ml witamin all in one, 2 ml wyciągu z aloesu , 2.5 ml wit B3 (płaska łyżeczka 2.5 ml), 2.5 ml pantenolu, szczypta alantoiny, 15 ml hydrolatu oczarowego +konserwant
Olej Baikal Herbals- pisałam o nim tu. Ma bardzo fajny skład- m. in olej z maliny moroszki bogaty w antyoksydanty i NNKT, olej rokitnikowy- również bogaty w anyoksydanty, naturalny filtr UV
Olej z dzikiej róży- bogaty w wit. C i A, antyoksydanty, pobudza skórę do regeneracji, chroni przed szkodliwymi czynnikami środowiska, odbudowuje właściwości ochronne skóry
Kwas hialuronowy-utrzymuje prawidłowe nawilżenie skóry, nośnik substancji aktywnych
Witaminy All in one- mix witamin: E, C,B3, B5, B6. - nawilża, zmiękcza skórę, stymuluje do regeneracji.
Wyciąg z aloesu- nawilża, wygładza, działa przeciwzapalnie, łagodząco
Niacynamid- działa przeciwtrądzikowo, stymuluje syntezę kolagenu,poprawia nawilżenie i elastyczność
Pantenol- nawilża, łagodzi podrażnienia, penetruje do głębszych warstw skóry
Alantoina- działa regenerująco, nawilżająco, łagodzi zaczerwienienie i pieczenie skóry
Hydrolat oczarowy- działa ściągająco, przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, reguluje prace gruczołów łojowych
Krem ma bogatą konsystencję, jest tłusty. Jest żółty, co jest zasługa i oleju z róży rdzawej i oleju Baikal Herbals. Nie barwi jednak skóry ani ubrań/poszewki. Ma miły, delikatny zapach. Nie wchłania się do matu, zostawia na skórze tłustą powłoczkę, przez co może byś stosowany tylko na noc. Bardzo dobrze nawilża i regeneruje skórę- uratował mój nos po 2-dniowym katarze. Nie oczekuję jednak od niego cudów, retinoidowe suche skórki co prawda nie znikają, ale są mniej widoczne i zmniejszają się. Zauważyłam jednak coś niepokojącego- po nałożeniu kremu miejsca podrażnione lekko szczypią, jednak to szczypanie szybko ustępuje. Nie ma żadnego wpływu na niespodzianki- nie zapycha, nie przyspiesza ich gojenia.
Jak widać na załączonym zdjęciu, krem się lekko rozwarstwia, wypływa warstwa olejowa. Nie wiem, czym jest to spowodowane, jednak nie przeszkadza to w użytkowaniu.
Czy ukręcę go ponownie? Nie wiem, być może postaram się stworzyć coś mocniejszego, np. z dodatkiem kwasu. Generalnie to fajny, nocny kremik, idealny na zimowe przesuszenie i zmęczenie skóry.
Hmm czytałam kiedyś że skórę najlepiej jest zostawiać na noc samą sobie, dac jej szansę samoistnie się zregenerować ale faktycznie jesli masz duży problem z suchymi skórkami to może takie cudeńka pomogą ;p
OdpowiedzUsuńNie mam póki co żadnych półproduktów, ale kusi mnie tworzenie takich kremików :)
OdpowiedzUsuńFajny kremik, ale żeby lepiej działał na suche skórki, dodałabym palmitynianu retinolu.
OdpowiedzUsuńChetnie bym taki kremik stworzyla, szkoda, ze nie trafilam na Twoj przepis przed zamowieniem w ZSK ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy kolor. ;] Niestety moja twarz nie akceptuje kremów nawilżających.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, bardzo intensywny jest ten krem. :-)
OdpowiedzUsuńBazy kremowej użyłaś z ZSK?
Idę poczytać o oleju z Baikal Herbals - mam ten drugi i to "mój hit".
Fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńChciałabym sobie kiedyś ukręcić własny krem!
co raz częściej myślę o tym, aby samej też zrobić sobie taki krem :) chociaż ostatnio trafił do mnie krem brzozowy Sylveco i jestem w nich zakochana! także jak mi się skończy to pomyślę o takim rozwiązaniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda ten krem. Jeszcze nigdy sama nie kręciłam kosmetyków, ale kto wie. Może nowy rok przyniesie mi nowe wyzwania :)
OdpowiedzUsuńChyba zbyt lejący jak dla mnie :(
OdpowiedzUsuńJakie masz super półprodukty! :) Ja posiadam z tego tylko kwas hialuronowy. Na razie leży zamknięty w pudełeczku . Zastanawiam się czy nie dodać go sobie tak po prostu do kremu, w jakimś małym stężeniu. Może ty stosowałaś w taki sposób? :)
OdpowiedzUsuńcałkiem fajny pomysł :) tylko trzeba się zaopatrzeć w półprodukty :)
OdpowiedzUsuń