Przepraszam Was za dłuższą nieobecność, przedświąteczne zaliczenia i kolokwia na uczelni dały mi trochę w kość, na szczęście jestem już w domu rodzinnym i regeneruję siły :) Dziś kolejna notka napisana przez moją siostrę, tym razem o szminkach z Essence.
Okres jesienno-zimowy to ten ,w
którym bardziej używam szminek,niż balsamów czy błyszczyków. W zasadzie nie
wiem z czego to wynika, przypuszczam, że ze względu na bardziej tłustą, cięższą
konsystencję. Staram się wybierać te ,
które może nie dają pełnego krycia a raczej takie a’la pomadko-błyszczyki,
które nadają naszym ustom ładnego połysku i lekkiego koloru. Szminki o dobrym
kryciu, są bardziej nasycone mają
zazwyczaj bardziej tępą konsystencję, są raczej matowe – takie zostawiam na
specjalne okazje, kiedy zależy mi aby jak najdłużej kolor był na moich ustach.
Od niedawna modne są też tzw. lip tinty, które ja po prostu tłumaczę jako
farbki do ust. Są one z reguły lekkie,
wodniste zamknięte w opakowaniu takim jak błyszczyki bądź w buteleczce a’la
lakier z pędzelkiem. Lubiłam ich używać zwłaszcza latem.Nie kleją się, są trwalsze niż błyszczyki ( których nota bene nie lubię! Za
każdym razem zamiast pięknie lśniących ust, uzyskuję efekt "włochatych ust", bo migiem
moje kłaki się do nich kleją. Domyślam się, że Wy też macie podobny problem.
Jeśli znacie jakieś tricki, aby uniknąć tego i cieszyć się lśniącymi ustami
piszcie!
).
Po dosyć długim wstępie przejdę do
meritum… w końcu.
Firmę Essence każdy zna, jedni ją lubią inni mniej lub w ogóle. Ja polubiłam
się zwłaszcza z szminkami od nich. Dlaczego? Ze względu na efekt i cenę. Kupuję
je od kilku lat, niektóre z zaprezentowanych nie ma już w sprzedaży- niestety
lub stety, ponieważ firma Essence wprowadza każdego roku nowe odcienie,
zazwyczaj takie, które trafiają w mój gust.
Linki, gdzie możecie
sprawdzić dostępne kolory:
KWC :
Poniżej zamieszczam zdjęcia, starałam się,aby kolor wyglądał
tak jak w rzeczywistości.
Kolor 53 i 44 są nadal dostępne ( 42 od niedawna już nie jest - można znaleźć je w koszyczkach z wyprzedażami np w drogeriach Natura)
Kolor 12 i 31 są nadal dostępne - tutaj jeszcze w starej wersji opakowań. Numerek 45 jest niestety niedostępny już dosyć długo i jak na razie nie pojawił się podobny odcień - ubolewam nad tym bardzo..
A tu z nowości z serii longlasting. Są bardziej matowe niż te wcześniej pokazywane. Kolory bardziej nasycone niż tamte, ale nie są to też typowe suche, nasycone szminki. Mogą podkreślać suche skórki u osób, którym szybko pierzchną usta. Na pewno kupię ich więcej, bo pozostałe kolory są całkiem fajne. Aktualnie jest na nie promocja w drogeriach Natura.
Po małej prezentacji mogę
podsumować swoją małą kolekcję. Szminko-pomadki essence tak jak wspomniałam
wcześniej są dosyć tanie (chociaż pamiętam, że na początku swojej przygody z
nimi były jeszcze tańsze), jest duży wybór kolorów – każdy znajdzie coś dla
siebie. Jedynym minusem jest to, że nie są trwałe. Jestem im to jednak w stanie
wybaczyć, lubię je po prostu takimi jakie są :)Taka trochę miłość bezwarunkowa, więc może ktoś być zdziwiony moją pochlebną
opinią a sam uważa zupełnie inaczej. Nie twierdzę, że nie można kupić innych
,podobnych, lepszych szminko-błyszczyków, jednak mam do nich mniejszy dostęp i
zazwyczaj jest mniejszy wybór kolorów.
A Wy czego najchętniej używacie do ust? Macie i lubicie
pomadki Essence?
Buziaki, A :*
Ja lubię pomadki Essence szczególnie tą najnowszą serię ;)
OdpowiedzUsuńTez lubię pomadki Essence, mam 3 te w kolorowych opakowaniach, m.in. 53 - są bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńNIe miałam tych pomadek, sercem jestem z rimmel by kate moss :D
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej, ale jest w czym wybrać i już widzę kolory, które przypadłby mi do gustu :) Zdecydowanie tak jak Ty wolę pomadki od błyszczyków, a Lip Tint podbiły moje serce i używam ich nałogowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Całkiem spora kolekcja. :-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne odcienie. Zawsze mnie bawią te wygięte kształty w pomadkach:D
OdpowiedzUsuńPomadek essence jeszcze nie miałam okazji używać, jak na razie jestem fanką masełek Nivea :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Ogolnie nie uzywam pomadek, jednak przed jakas okazja podkradam czasami cos mojej Corce ;) Z tych akurat ma Essence nr 44 ;)
OdpowiedzUsuńChyba muszę się przyjrzeć ich pomadkom, nigdy nie przyciągnęły mojej uwagi.
OdpowiedzUsuń