Hej!
Dzisiaj przychodzę do Was z pomysłem na paletkę
magnetyczną. Będzie ona służyła raczej do cieni ze względu na dosyć mały
rozmiar , natomiast można też zrobić ją na większy format i wtedy będzie służyć
jako paleta róży, bronzerów :)
Czego będziemy potrzebować :
- Metalowe opakowanie/etui/puszka do podpasek, wkładek higienicznych (przepraszam ale nigdzie nie mogłam znaleźć jak to właściwie nazwać. Takie opakowania są dołączane czasami do podpasek marki Libresse. Ja swoje kupiłam kilka miesięcy temu w Intermarche , więc rozejrzycie się u siebie :) ) Jeśli jednak takowych nie znajdziecie to dobrym rozwiązaniem jest też zakup gotowej już paletki magnetycznej typu GlamBOX (koszt min.33 zł) lub wykombinować coś z metalowym opakowaniem do kredek – trochę go przerobić i będzie super !
- Duży magnes lub taśma magnetyczna ( taka taśma kosztuje do 15 zł), którą następnie musimy przykleić do dna klejem typu kropelka.
- Wkłady do palety. Jeśli macie cienie w opakowaniach to możecie je przetransportować do paletki w banalny sposób. Nad świeczką umieszczamy opakowanie, po chwili odklejamy naklejkę z numerem, opakowanie nadal ogrzewamy, kiedy plastik zmięknie ostrym narzędziem typu nożyczki dociskamy od spodu i cień wyskakuje nam właściwie sam. Naklejkę z informacją o numerze doklejamy i gotowe ! :)
Jeśli coś jest niejasne to odsyłam do
filmiku : KLIK
( różnica jest tylko taka, że Pani nie
ogrzała naklejki aby ładnie zeszła a następnie nie dokleiła jej do wytłoczki –
ja polecam Wam jednak zrobić ten krok, ponieważ tak nie zapomnimy jaki to
numerek cienia a nawet z jakiej firmy on jest)
Jak wpadłam na takie rozwiązanie i po co właściwie mi
paletka magnetyczna?
Widziałam już dużo metod robienia własnych palet do cieni np.
z opakowań do płyt CD, ale jakoś nie przemawiało to do mnie ze względu na
wygląd. Lubię rzeczy ładne, schludne. Moja ilość cieni pojedynczych nie jest na
tyle duża, żeby od razu kupować paletę magnetyczną Inglota bądź GlamBOX. Te
opakowanie właściwie leżało i kurzyło się aż nagle naszła mnie wena i po prostu
stworzyłam własną, małą paletkę. W końcu mam je wszystkie w jednym miejscu no i
oszczędziłam też w końcu trochę wolnego miejsca :)
Poniżej zamieszczam zdjęcia paletki. Same oceńcie czy jest
to warte kilka minut pracy :)
Cienie w paletce, od lewej:
MIYO Breeze No 33
My Secret MATT 512
Kobo 105 India Rose
MIYO Lavender No 18
My Secret MATT 506
Golden Rose Silky Touch 130
My Secret MATT 507
Podsumowując, jeśli spodobała Wam się moja wersja paletki to
cieszę się i zachęcam Was do poszukiwania metalowego opakowania a jeśli macie
taki w domu to jeszcze lepiej! Według mnie mógłby być to całkiem fajny, unikatowy
prezent dla przyjaciółki/ siostry na urodziny czy święta, do tego dokupić kilka
cieni i gotowe – proste, własnoręcznie zrobione i od serca ! :)
Buziaki, A.
Nie mam takich samotnych cienii ale pomysł jest super :)
OdpowiedzUsuńMam taką paletkę z Inglota, fajna sprawa :) nie wiedziałam, że w sprzedaży są takie taśmy magnetyczne, a to dużo możliwości stwarza.
OdpowiedzUsuńWow! Szczerze powiedziawszy pierwszy raz się z czymś takim spotykam i to bardzo ciekawe i pomysłowe. Ja nie kolekcjonuje cieni, to pewnie dlatego jestem zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super paletka ;) Ja nie jestem wielką wizażystką, wiec cieni uzywam rzadko, mimo tego mam ich dosc sporo, a ten sposob wydaje sie bardzo pomyslowy :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia dodaje do obserwowanych :)
Pozdrawiam. Ania
Fajny pomysł, ale u mnie się nie sprawdzi, bo nie używam cieni do powiek :P
OdpowiedzUsuńNie lubisz czy po prostu nie używasz ? :P Ja często nakładam jakiś jasny beżowy cień lub lekko perłowy, żeby ożywić jakkolwiek moją buzię z rana :D
Usuńświettnie się prezentuje !!!
OdpowiedzUsuńdobry pomysł, lubię takie rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńale nie mam żadnych cieni, które mogłabym do niej włożyć, wszystko w paletkach kupione.
Ja właściwie nie mam dużo pojedynczych cieni ,dlatego zrobiłam sama taką paletkę. Zazwyczaj kupuję gotowe paletki typu sleek :)
UsuńBardzo dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się do czego wsadzić moje MIYO, które zabierają sporo miejsca.
OdpowiedzUsuńTakie pojedyncze maluchy rzeczywiście są niewygodne,latają po całej szafce, a przy takim rozwiązaniu wszystkie są w jednym miejscu :)
UsuńTwoja paletka rzeczywiście cieszy oko:) Wpadłaś na świetny pomysł. Pojedyncze cienie przechowuję w pudełku, które kupiłam w Kauflandzie. Pogrupowałam je według kolorów:)
OdpowiedzUsuńPróbowałam znaleźć na Twoim blogu pudełko, o którym napisałaś ale nie znalazłam go :) Jestem ciekawa jak wygląda, bo może też by mi się do czegoś przydał. Jest gdzieś zdjęcie tego pudełka w Twoich wpisach? :)
UsuńŚwietny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuń